Challenger jest jednym z najpiękniejszych, najbardziej trafionych eksperymentów w dziedzinie retrodesignu. Wspaniale narysowane nadwozie w genialny sposób nawiązuje do dni największej chwały amerykańskiej motoryzacji, budząc samą stylizacją swego rodzaju uniesienie – na fali adrenaliny, której wydzielanie powoduje widok czegoś tak emanującego siłą. Ale to dopiero początek. Bo ten model Dodge’a to także demonstracja, że wciąż jeszcze w dzisiejszym świecie ugłaskanej, ugrzecznionej techniki w służbie walki z emisją CO2, nie każdy musi iść w nogę z proekologicznym hasłem na prywatnym sztandarze. To jest prawdziwy muscle-car!